Spotkanie dwóch drużyn z górnej części ligowej tabeli było emocjonującym widowiskiem szczególnie w pierwszej części meczu, kiedy to padł tylko jeden gol, lecz dużo było gorących spięć pod obiema bramkami. Mecz rozpoczął się od ataków miejscowych, którzy już w 10` objęli prowadzenie. Do odbitej piłki w polu karnym doszedł Romaszko, uderzył bez zastanowienia, ta odbiła się jeszcze od obrońcy i wpadła obok bramkarza. W 14` Karpiński zagrywa w tempo do R. Sobczaka, który zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i zablokowali go obrońcy. Dwie minuty później dwójkowa akcja Karpiński – Romaszko, lecz ten drugi nie trafia w dogodnej sytuacji czysto w piłkę. W 24` stuprocentową okazję zmarnowali goście. Zakotłowało się pod bramką Błękitnych, przyjezdni aż czterokrotnie strzelali na bramkę Olejniczaka, lecz za każdym razem bronił bramkarz bądź wyręczali go obrońcy. Od 30` piłkarze ze Wschowy grali w 10. Za chamskie zachowanie P. Romanowicza (opluł zawodnika gospodarzy) sędzia główny po konsultacji z arbitrem liniowym ukarał go czerwoną kartką. Należy dodać, że zawodnik ten od początku spotkania grał brutalnie i arbiter słusznie usunął go z boiska. Od tego momentu przewagę w polu osiągnęli Błękitni, lecz do przerwy nie stworzyli klarownej sytuacji. Po przerwie stroną dominującą byli miejscowi, ale goście nastawili się na grę z kontrataku. W 52` wynik meczu podwyższył Godula. W tylko dla siebie wiadomy sposób, „przecisnął się” przez trzech obrońców, znalazł się sam na sam z bramkarzem i sprytnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce. W 58` wschowianie przeprowadzili groźny kontratak, lecz piłkę złapał (pewnie broniący w całym meczu) – Olejniczak. Cztery minuty później było już 3:0. Godula zagrał na wolne pole do Piaskowskiego, ten uprzedził bramkarza i strzelił trzeciego gola dla swojego zespołu do pustej już bramki. W 67` powinno być 4:0, lecz R. Sobczak zamiast podawać do lepiej ustawionych kolegów, oddał strzał z ostrego kąta i bramkarz sparował piłkę na rzut rożny. Przez następne 10` lekką przewagę osiągnęli przyjezdni i byli blisko zdobycia bramki, ale na posterunku był bramkarz Błękitnych. W 77` składna akcja gospodarzy – Karpiński zagrywa do wbiegającego M. Sobczaka, który z 7m strzałem głową pokonuje golkipera ze Wschowy. Tak więc nokaut drużyny Korony, która dopiera w 81` zdobyła honorowego gola, po wykorzystanym rzucie karnym.
W 86` groźnie w polu karnym zderzył się Olejniczak z Frąckowiakiem, po którym bramkarz z Lubięcina musiał opuścić boisko. Zastąpił go zawodnik z pola – M. Sobczak i spisał się bez zarzutu, choć należy przyznać, że nie miał prawie nic do roboty.
W sumie w pełni zasłużone zwycięstwo gospodarzy, którzy podtrzymali zwycięską passę i zbliżyli się do ekip z górnej części ligowej tabeli.